Gdyby nie ostatnie 20 minut. Scenariusz na końcu strasznie się plączę. Pewne rzeczy, które stają się powoli oczywiste, zostają nazbyt przerysowane. Do granic absurdu. Poza tym finał rozczarowuje - w sensie, że jest jedną wielką katastrofą dla wszystkich. Nikt nie wygrywa! Każdy coś traci.
Jednak zdecydowanie warto obejrzeć ten film dla wyjątkowej kreacji Gene Tierney. Świetna rola zblazowanej córeczki popadającej w nałóg hazardu, despotyzmu i szaleństwa. No i wyjątkowo piękna była :))